22 września 2013

Zdążyłam! Jestem gotowa na jesień :)

Udało się, zdążyłam równo z jesienią - skończyłam getry, moje pierwsze w życiu, robione na 5-ciu drutach, z szóstym pomocniczym używanym co jakiś czas. Zaczęłam je robić wiosną, kiedy postanowiłam "przeprosić się" z drutami, z którymi pracowałam ostatni raz pod okiem babci mając pewnie ok. 9-10 lat. Michalina akurat otwierała nową grupę miłośników robienia na drutach i szydełku w ramach Ruchomej Pracowni, więc skorzystałam.
Geterki "robiły się" w wolnych chwilach, a że była ich dość ograniczona ilość - dopiero teraz są gotowe.

 Fakt, że się nie poddałam po drodze uważam za sukces, a poza tym - są takie moje własne i fioletowe :)
Większość efektu wykonała cieniowana włóczka, ale nie bez znaczenia jest także ciekawy wzór.




17 września 2013

U-(Wy)-stawa śmieciowa

Dziś coś trochę innego, nie biżuteria, nie dodatki, tylko odpadki.
Tuż przed chwilą zakończył się finisaż wystawy "U-(Wy)-stawa śmieciowa" w SKIBIE.


Tak się składa, że większość prac było mojego autorstwa. 


Nie trzeba się tu dopatrywać szczególnych walorów estetycznych, ważna była idea odwrotu od świata konsumpcji - wszystkie prace powstały z elementów, które na co dzień postrzegamy jako śmieci. A okazuje się, że wewnętrzna strona pudełka po herbacie, czy opakowania z rajstop może stać się papierem doskonałym do prac plastycznych, wydeptana tektura falista może zmienić się w przybornik, czy ramkę, a pudło po bananach odpowiednio podrasowane przeistacza się w nowoczesny stolik.
Warto czasem się zastanowić co z tego, co ląduje w śmieciach można jeszcze do czegoś wykorzystać.


15 września 2013

Co prześladuje mnie ostatnio

Było już o tym co było pierwsze, a teraz coś, co wciągnęło mnie w ostatnim czasie. 
Dopiero niedawno zapoznałam się z właściwościami koralików SuperDuo i muszę przyznać, że możliwość kombinacji na tysiąc sposobów jest bardzo inspirująca.
Wczoraj "odrobiłam" ponownie kolczyki, które jakiś czas temu zrobiłam dla siebie, ale tak się spodobały klientce, że nie zdążyłam się nimi nacieszyć.


Wzór najprostszy z możliwych, bardzo przyjemny do wykonania, a całkiem efektowny. Niech o tym świadczy jego powodzenie.


Kolczyki są uniwersalne, bo w zależności od doboru kolorów - sprawdzą się zarówno do wieczorowej sukienki, jak też na co dzień do sweterka.


5 września 2013

Co było pierwsze?

Zastanawiałam się ostatnio, co było na początku moich kontaktów z rękodziełem. Oczywiście oprócz mojej nieodpartej ale niezbyt ukierunkowanej chęci robienia "czegoś ładnego", która dopadła mnie już we wczesnym dzieciństwie
i artystycznego pakowania prezentów dla całej rodziny i znajomych, czym zajmowałam się "od zawsze".
Doszłam do wniosku, że pierwsze konkretne wytwory powstały na skutek fascynacji haftem wstążeczkowym. Jest to bardzo wdzięczna technika, która do haftu oprócz nici wykorzystuje satynowe wstążki różnej grubości. Praca jest o tyle przyjemna, że obrazek powstaje dużo szybciej niż np. w przypadku haftu płaskiego i tak - mała forma powstaje w kilka godzin zamiast kilku dni, czy nawet tygodni.
A jak wygląda efekt końcowy? O tak:



Haft wstążeczkowy najlepiej nadaje się na wzory kwiatowe, chociaż wypróbowałam go także w nietypowych formach - miałam pewnego razu zlecenie na....lokomotywę. Kwiaty prezentują się jednak znacznie bardziej efektownie.





Chociaż nie tylko kwiaty...


Haft wstążeczkowy świetnie nadaje się także na wzory bożonarodzeniowe i wielkanocne, ale to  opowieść na grudniowy wieczór, lub kwietniowy poranek...