5 września 2013

Co było pierwsze?

Zastanawiałam się ostatnio, co było na początku moich kontaktów z rękodziełem. Oczywiście oprócz mojej nieodpartej ale niezbyt ukierunkowanej chęci robienia "czegoś ładnego", która dopadła mnie już we wczesnym dzieciństwie
i artystycznego pakowania prezentów dla całej rodziny i znajomych, czym zajmowałam się "od zawsze".
Doszłam do wniosku, że pierwsze konkretne wytwory powstały na skutek fascynacji haftem wstążeczkowym. Jest to bardzo wdzięczna technika, która do haftu oprócz nici wykorzystuje satynowe wstążki różnej grubości. Praca jest o tyle przyjemna, że obrazek powstaje dużo szybciej niż np. w przypadku haftu płaskiego i tak - mała forma powstaje w kilka godzin zamiast kilku dni, czy nawet tygodni.
A jak wygląda efekt końcowy? O tak:



Haft wstążeczkowy najlepiej nadaje się na wzory kwiatowe, chociaż wypróbowałam go także w nietypowych formach - miałam pewnego razu zlecenie na....lokomotywę. Kwiaty prezentują się jednak znacznie bardziej efektownie.





Chociaż nie tylko kwiaty...


Haft wstążeczkowy świetnie nadaje się także na wzory bożonarodzeniowe i wielkanocne, ale to  opowieść na grudniowy wieczór, lub kwietniowy poranek...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz